2 myśli nt. „Jak nie korzystać ze zmywarki?”

  1. Najgorsze jest to, że większość osób, która wlewa płyn do zmywarki potem zazwyczaj zwraca się z pretensjami do producenta! Mój kumpel pracuje w serwisie agd i znam już naprawdę sporo historii dowodzących niezwykłej kreatywności niektórych użytkowników, np. wlewanie reddsa do żelazka, żeby para ładnie pachniała o_O oczywiście późniejsze skrzepy cukru w żelazku to też „wina producenta” 😉

  2. Duże zmiękczacze do których stosuje się sól tabletkowaną działają na dokładnie tej samej zasadzie co zmiękczacz w zmywarce – więc nie ma żadnego problemu żeby stosować tabletkowaną sól. Natomiast sól spożywcza wbrew pozorom może być bardziej zanieczyszczona – szczególnie że niektóre substancje nie zaszkodzą człowiekowi, a będą powoli zapychać złoże jonowymienne. Dlatego moja rekomendacja – jak ktoś chce oszczędzać to sól tabletkowana jak najbardziej. Sól spożywcza – nie. I drożej wychodzi i nie ma pewności że jest pozbawiona zanieczyszczeń – tych szkodliwych dla zmywarki, nie dla nas. PS. W kwestii tabletek 1001 w jednym – pic na wodę, fotomontaż i bujda na resorach. Firma Benckiser płaci grubą kasę producentom zmywarek żeby pchali bajki „polecamy Calgonit” i próbki tabletek do nowych zmywarek. Żaden producent oczywiście tego nie przyzna, ale tabletki to największe G jakie można używać. Nie dość że są diabelnie drogie (ktoś za reklamę musi zapłacić), nie dość że całe to zmiękczanie przez nie wody to ściema, to na dodatek wściekle się pienią, przez co zmywarka głupieje. Wbrew pozorom kupa piany w zmywarce wcale nie oznacza dobrego mycia. Wprost przeciwnie – pompa nie jest w stanie ciągnąć piany, więc sterownik próbuje dolewać wody – co kończy się zwiększonym jej zużyciem, a przez to większym zużyciem prądu. W skrajnym przypadku naczynia w ogóle nie zostaną umyte, bo program zostanie przerwany ze względu na zapienienie zmywarki. Tylko zestaw zwykły (dobry) proszek sól nabłyszczacz (w minimalnej potrzebnej ilości).

Dodaj komentarz